Czy można zostawiać dziecko w aucie? Nigdy tego nie rób!
OLGA VITOS • dawno temu • 1 komentarzRodzice podjeżdżają pod sklep, dziecko śpi. Wyskakują tylko na chwilę, by nie budzić maleństwa. Taki brak wyobraźni na szczęście zdarza się stosunkowo rzadko. Jednak obecnie przez zakaz wprowadzania dzieci do sklepów coraz częściej.
Stałam na parkingu. Miałam iść do sklepu. Przechodząc koło czerwonej Toyoty, zauważyłam w środku płaczące niemowlę. Auto zamknięte. Nikogo w pobliżu. Zawiadomiłam szybko ochronę. Pan ochroniarz sprawnie przekazał informacje przez swoją krótkofalówkę i nie czekając na odpowiedź, wybił szybę w samochodzie. Wyciągnęliśmy dziecko z samochodu. W środku było gorąco. Maluch był cały czerwony z tego ciepła i płaczu. Wtedy podbiegła kobieta, krzycząc, że zapłacimy za rozbicie samochodu, że nie miała przecież co zrobić z dzieckiem, bo do sklepu z nim nie mogła wejść.
Każdego roku media podają kilka informacji o tym, że ktoś zostawił dziecko w samochodzie na parkingu/pod pracą/przy sklepie. Czasami nikt odpowiednio wcześnie nie zareaguje i dzieje się tragedia. A wszystkiemu można było zapobiec, gdyby dorośli włączyli wyobraźnię.
#pieCARnik
Akcja #pieCARnik to już coroczna akcja Fundacji Kocham Zapinam. Staramy się mówić jak najwięcej o zagrożeniach wynikających z zostawienia dziecka samego w samochodzie. Staramy się dotrzeć do jak największej liczby rodziców i opiekunów dzieci, aby właśnie uruchomić ich wyobraźnię.
Tu nie chodzi o to, aby dorosłych straszyć, że na każdym kroku czekają zagrożenia. My chcemy im pokazać, że niektórych faktycznie można uniknąć.
Co się stanie z dzieckiem zostawionym w aucie?
W ciepły dzień (nie upalny!) wnętrze samochodu może nagrzać się nawet do 40–50 stopni Celsjusza. W takiej temperaturze przeciętny dwulatek w ciągu 20 minut sam osiągnie temperaturę 38 stopni Celsjusza. Kolejne minuty będą powodować jeszcze większy wzrost temperatury ciała dziecka. Noworodki i niemowlęta zaczną się przegrzewać jeszcze szybciej. Kilkadziesiąt minut w takim środowisku może skutkować utratą zdrowia, a nawet życia dziecka.
Być może pamiętacie jeszcze czasy, gdy jedyną klimatyzacją w samochodzie były otwarte okna. Ja pamiętam to jeszcze doskonale. Pamiętam także, jak się czułam, gdy auto nie mogło jechać, bo stanęło w korku lub na czerwonym świetle. Nic przyjemnego.
Gorączka a przegrzanie w aucie
Bardzo mnie dziwi niekonsekwencja w działaniu. Fora internetowe pełne są postów o treści "moje dziecko ma 38 stopni gorączki, co mu podać?" i innych w tym stylu. Gdy dziecko zaczyna gorączkować z powodu choroby, bardzo często chcemy tę gorączkę od razu zbijać. Tak jakby choroba odchodziła razem z temperaturą. Tymczasem przy chorobie wysoka temperatura ciała pomaga walczyć z patogenami i jest potrzebna. Nie powinniśmy jej zbijać zbyt pochopnie nawet do 39–39,5 stopnia. Wielu rodziców podaje dzieciom środki przeciwgorączkowe już przy nawet 38 stopniach Celsjusza. Tym samym rodzicom nie przeszkadza, że dziecko przegrzewa się w samochodzie lub na spacerze nosząc zimową kurtkę i czapkę przy temperaturze powietrza około 15 stopni Celsjusza. Zupełnie tego nie rozumiem.
Czy można zostawić psa w aucie?
Pisząc o niezostawianiu dzieci w nagrzanych samochodach, nie sposób nie wspomnieć także o naszych pupilach. Zdecydowanie w tym zakresie możemy poszczycić się jeszcze mniejszą wyobraźnią. Pozostawione w samochodach psy na parkingach supermarketów czy galerii handlowych to nadal spotykany widok.
Pies jest żywym stworzeniem. Żaden z nas nie ma prawa go męczyć i znęcać się nad nim, a pozostawienie psa w nagrzanym samochodzie jest znęcaniem się nad nim. Nie róbcie tego! Jeżeli jedziecie do sklepu, zostawcie psa w domu lub pozostawcie go w cieniu poza samochodem.
Wyobraźnia to ważna rzecz!
Każdy z nas ją ma. Każdy z nas powinien jej używać. Gdybyśmy częściej włączali wyobraźnię, być może byłoby mniej kraks na drogach. Mniej dzieci ulegałoby wypadkom, a nam żyłoby się prościej. Warto pomyśleć, zanim się coś zrobi. Kwarantanna i zakaz wpuszczania dzieci do sklepów nie powinny być powodami, aby zostawiać dzieci w samochodach. Mam nadzieję, że takie przypadki nie będą się zdarzały tego lata.
Autorką tekstu jest Olga Vitos.
Ten artykuł ma 1 komentarz
Pokaż wszystkie komentarze